Od czasów rewolucji przemysłowej i idących za nią zmian w środowisku naukowcy monitorują wpływ na tych transformacji na zdrowie człowieka. Od początku XXI w, kiedy świadomość dotycząca zdrowia psychicznego wzrasta, nauka zaczyna interesować się też korelacjami pomiędzy zaburzeniami i chorobami psychicznych a zmianami w środowisku naturalnym. Coraz częściej patrząc na morze czy pasma górskie, albo czując, że dobrze znany nam owoc smakuje inaczej, zdarza nam się odczuwać smutek. Dyskomfort, który zaczyna być zjawiskiem globalnym, jest coraz częściej wyrażanym motywem w twórczości. W jaki sposób zmiany mogą wpływać na tożsamość i zdrowie, a także twórczość współczesnego człowieka?


Solastalgia, czyli tęsknota za pierwotnym stanem natury

Solastalgia to nowy termin, skonstruowany przez Glenna Albrechta w 2003 roku. Opisuje on stan dyskomfortu psychicznego, który pojawia się w reakcji na gwałtowne zmiany zachodzące w środowisku naturalnym. Przemiany krajobrazu są w głównej mierze skutkiem destrukcyjnej działalności człowieka. Australijski filozof zbudował neologizm z łacińskiego słowa “solac” oznaczającego łacińskie pocieszenie oraz greckiego “algia” słowa, oznaczającego ból, cierpienie.

Solastalgia jest dziś najczęściej kojarzona ze zmianami klimatycznymi, chociaż termin można powiązać również z transformacją i krajobrazu spowodowaną ekstremalnymi zjawiskami atmosferycznymi, takimi jak burze, wichury oraz kataklizmami, np. wybuchami wulkanów czy trzęsieniami ziemi.

Dlatego pojęcie solastalgii może być doskonałym wytłumaczeniem, dla budzącego się w nas smutku i niepokoju. 

Tęsknota – czyli smutek za domem, który znika. 

Solastalgia jest siostrą nostalgii, czyli poczucie melancholii odczuwane przez jednostkę, kiedy ta jest odłączona z ukochanym domem. W przypadku nowego terminu dyskomfort odnosi się do tęsknoty, która produkowana jest przez zmiany klimatyczne, negatywnie oddziałujące na środowisko, w którym człowiek nadal jest obecny. Osoby doświadczające solatalgii tęsknią do pierwotnych krajobrazów, które zostały nieodwracalnie zmienione przez człowieka. Ich dom, przestaje być znaną przestrzenią, dlatego nie identyfikują się z miejscem, w którym przebywają. 

Psychologia Geshalt traktuje człowieka jako figurę, stykającą się ze środowiskiem, które określa jako tło. Formułowanie tożsamości przebiega przez wyznaczenie konturu. Aby wyznaczyć swoje granice, człowiek musi pozostawać w ciągłym kontakcie z otaczającą go naturą. Dlatego każda zmiana w świecie zewnętrznym jest też procesowana internistycznie. Prościej mówiąc, zmiany w środowisku prowadzą do zmian w nas samych.

Dziewiczy krajobraz – zielone antidotum

Dlaczego natura w miejscu zamieszkania jest dla nas tak ważna? Od starożytności , gdzie Raj jest przedstawiany jako rajski ogród, przez powrót do natury w filozofii Jeana Jacquesa Rousseau czy ucieczka od cywilizacji w twórczości Henriego Davida Thoreau, aż po współczesnych badaczy, natura przedstawiana jest jako lekarstwo i azyl.

Przyroda „czysta” „nienaruszona” bez ingerencji człowieka, utożsamiana jest z bezpieczeństwem, dzieciństwem i błogością. Kurorty lub sanatoria, buduje się w sprzyjającej wyciszającej atmosferze zieleni, która nie tylko, jak z resztą głoszą ulotki sopockich pensjonatów, ma wpływać kojąco nie tylko na nasze ciało, ale i na duszę.

W 2015 r, Internationall Jurnal of Wellbeing opublikował artykuł tłumaczący, dlaczego człowiek potrzebuje kontaktu z naturą w najbliższym otoczeniu i miejscu zamieszkania. Psycholodzy zapewniają, że u osób doświadczających psychicznego i psychologicznego oddzielenia od natury można zaobserwować większą podatność na zapadanie na choroby psychiczne. Natomiast żeby poprawić samopoczucie, wystarczy, że kontakt będzie sporadyczny, ale miejsce zamieszkania będzie identyfikowane z naturą. 

Natura, pośród której dorastamy, kształtuje także naszą tożsamość. Termin Nature-Deficit Disorder odnosi się do zmian w funkcjonowaniu w sferze psychicznej u osób, które doświadczyły zmniejszonego kontaktu z naturą. Podczas badania dzieci z różnych grup społecznych, zauważono, że te, które nie mają zapewnionego kontaktu ze środowiskiem naturalnym, przejawiają duże deficyty w budowaniu relacji i identyfikacji z miejscem zamieszkania, w porównaniu z resztą rówieśników. 

Zjawisko solastalgii, które opisywane jest jako silna reakcja stresowa, może być też połączone z hipotezą biofilii, wprowadzoną przez Ericka Fromma. Teoria zakłada, że człowiek pragnie połączenia z innymi formami życia, ponieważ natura jest nieodłącznym elementem tego, kim jesteśmy. Dlatego kontakt ze zniszczeniami, w znanym nam środowisku naturalnym , może powodować gwałtowne emocje i skrajne reakcje.

Zmiany klimatyczne – człowiek i utrata tożsamości

Zmiany wprowadzane przez człowieka w środowisku naturalnym wpływają na holistyczne funkcjonowanie człowieka. Solastalgia zajmuje permanentnie zmienionym krajobrazem, jak wyschnięte pola, albo zalane tereny nadmorskie. Możemy w jej kontekście mówić o niepokoju wywołanym, przez brak gwałtownych burz w klimacie podrównikowym, albo o zaniku „ przedwiośnia”. Zjawisko odnosi się też do bardziej subtelnych różnic. Smutek odczuwalny po tym jak nasza babcia nie może znaleźć już tak dobrych truskawek jak kiedyś czy tęsknota za długimi zimami i też może znaleźć się w obrębie zjawiska.

Ponieważ solastalgia jest zjawiskiem odnoszącym się do emocji, warto pochylić się nad jej psychologicznym źródłem. Badacze zjawiska odwołują się do durkheimowskiego pojęcia jedności społecznej. Jak podaje Glenn Albrecht, osoby doświadczające poczucia solastalgii przejawiają podobne objawy jak rdzenni mieszkańcy Australii. Ci, będąc świadkami niszczenia ich rodzimej kultury, tradycji oraz ziem doświadczali silnego stresu, który w skrajnych przypadkach przybierał formę PTSD. 

Jest to dobrze nam znane utożsamienie się z lokalną przyrodą. Przecież nasz dom to nie tylko budynek, to też podwórko i ogród, drzewa, które widzimy z okna, deszcz padający jesienią i słońce, które budzi nas latem. Wszystko razem nakłada się na wspomnienia tworzące zręby naszej tożsamości. Dlatego zmiany dookoła dobrze znanego nam rdzenia, jakim jest nasze środowisko, może wywołać gwałtowny wstrząs. 

Przyroda i tożsamość w XIX wieku

W tym kontekście trudno pominąć romantycznych poetów, którzy w swojej twórczości odwoływali się zarówno do tożsamości, jak i do natury. Angielscy prekursorzy romantyzmu – Poeci Jezior przedstawiają silne wątki antyurbanistyczne i uważają , że przyroda jest sojuszniczką poety. Duża część romantycznych artystów – nie tylko tych używających do swojej ekspresji słowa, zwraca się do natury i tam szuka metafor i inspiracji. O Polskich romantykach słyszeliśmy wszyscy wiele, jednak dopiero pod koniec XX wieku zaczęliśmy się zastanawiać, jak chronić przyrodę, która dla patriotycznych poetów była równoznaczna z polskością.

Współczesne podejście do przyrody przyjmuje nieco inne odcienie. U progu dzisiejszego dyskursu o przyrodzie, stał Bolesław Leśmian. Poeta nie tworzy w swojej twórczości dobrze znanej antropocentrycznej narracji. Jego poezja odrywa się od kontemplacji natury i ewoluuje w stronę syntezy człowieka i natury. Stawia ich na tym samym gruncie, gdzie wspólnie zapuszczają swoje korzenie, plącząc je we wspólną tożsamość. Podobnie podchodzą do tematu współcześni twórcy. Według nich człowiek jest częścią ekosystemu, który niszcząc przyrodę, niszczy samego siebie.

Solastalgia – współczesny komentarz

Współczesna sztuka często dotyka kwestii ekologii. Początki literatury ekologicznej można zaobserwować w Stanach Zjednoczonych. Prężne rozwijanie się tej tematyki idzie w parze z aktywizmem ekologicznym i manifestacjami, które krystalizują postawę współczesnych twórców wobec zmian klimatycznych. Miraże emocji, które mogą towarzyszyć człowiekowi w skrajnych doświadczeniach związanych ze zmieniającym się klimatem, mogą skłaniać do opisywania stosunku twórcy do transformacji przyrody.

Przykładem może być literatura fanatyczna, która często sięga do motywów związanych ze zmianą klimatu i ich drastycznymi konsekwencjami. Dla przykładu The Water Knife, jest powieścią podejmującą temat drastycznych zmian klimatycznych w południowych Stanach, dramatem związanym z brakiem wody i reakcjami bohaterów , będących w drastycznej konformacji ze zmieniającym się środowiskiem.

Innym przykładem jest sztuka Love in the Time of Climate Change , opowiadająca o frustracji ludzi szukających miłości u progu katastrofy klimatycznej. Autorka zbudowała swoje postaci inspirując się terminem solastalgii. Bohaterowie sztuki doświadczają uczucia napięcia i smutku, które staje im na przeszkodzie w budowaniu satysfakcjonujących relacji. 

Smutek doświadczany z powodu zmian klimatycznych pojawia się czasem w literaturze nieintencjonalnie, w oderwaniu od wątków aktywistycznych. W Serotoninie Michela Houellebecqa Claude-Florent, bohater powieści, z rozżaleniem kupuje nowe produkty spożywcze, które coraz częściej tracą smak, a współczesna polityka Francji doprowadza do tego, że dzisiejsze sady nie rodzą już takich owoców jak kiedyś oraz niemożliwym jest zajmować się krowami w sposób, który praktykowany był w Normandii od wieków. Pisarz stwarza postać dotkniętą depresją, która przyjemność znajduje jedynie w jedzeniu. Z biegiem czasu nawet ta mała radość zostaje Claudowi- Florentowi odebrana, a wraz z nią, umiejętność określania własnej tożsamości. 

Polska twórczość literacka również nawiązuje do Solastalgii. Oczywiście temat nie jest u nas aż tak rozpowszechniony, ale wątki solastalgiczne pojawiają się w coraz częściej. Można je znaleźć, chociażby u Olgi Tokarczuk, która chętnie odnosi się do zmian klimatycznych i tożsamości człowieka w kontakcie z naturą. Idealnie oddaje to powieść Prowadź swój pług przez kości umarłych. Innym przykładem jest debiut literacki Łukasza Barysa, w którym pisarz łączy wątki dorastania, budowania tożsamości wokół brudnej rzeki Pabianki, cuchnącej i zaśmieconej, paralelnie oddającej uczucia głównej bohaterki. 

Aktywizm – czyli jak mówienie o solastalgii może pomóc w walce z klimatem?

Solastalgia jest obecna w we współczesnej poezji aktywistycznej, której zadaniem jest wyjść poza klasyczne ramy operowania słowem. Jej celem jest ingerować w działania pozaliterackie i dokonywać rzeczywistych zmian w walce ze zmianami klimatu. Solastalgia to dobry pomost do rozmowy z osobami nieangażującymi się w kwestie ekologiczne. Rozmowy o pogodzie, są najpowszechniejszym tematem smal-tallków i łatwo w nich przejść do smutnej refleksji, że nasz klimat nie jest już taki jak dawniej. Najczęściej komunikat przybrany jest w delikatny smutek. Jest więc w większości z nas nostalgia za odchodzącym domem. 

Media coraz częściej odnoszą się do solastalgii. W języku angielskim znajdziemy bardzo dużo publikacji akademickich badających zjawisko w przeróżnych aspektach. Przykładem jest, chociażby raport australijskich psychologów z 2007 roku, porównujący reakcje na zmiany klimatyczne w kontekście terminologii Glenna Albrechta. Festiwale europejskie notują coraz liczniejsze filmy dokumentalne i fabularne odwołujące się bezpośrednio do fenomenu solastalgii. Przykładem jest m.in. niemieckojęzyczny dokument Solastalgia, który opisuje problem zjawiska, które często jest trudne do zrozumienia dla osób, które go oświadcza. 

Powstają na ten temat podcasty. Chociażby francuskie Solastalgie, seria poruszających wywiadów, konkretnych przypadków, którym bohaterowie nie mogą patrzeć w gwiazdy, surfować albo wyjść do zalanego przez morze ogrodu z powodu klimatu, który zmienił się w przeciągu ostatnich dekad do tego stopnia, że część opowieści jest jedynie wspomnieniem. Solastalgia łączy strach młodych ze smutkiem starszych pokoleń, które tracą to, co było w ich życiu ostoją i statecznym elementem życia. Kto z nich spodziewałby się przeżyć stare drzewa?

Nasza tożsamość jest głęboko związana z przyrodą. Dlatego zwróćmy się jeszcze raz w stronę geshaltu. Stworzenie świadomej postaci, zatopionej w teraźniejszości, powinno odbywać się w spójności z naszym kształtem, tym, które formuje tło. Solastalgia i płynące z nią emocje to sygnał, że nasze kontury nie mogą być ostre, rozpływają się w sekwencji zmian. Sztuka próbuje aktywnie nam o tym przypominać. Jesteśmy w ciągłej relacji z transformacją i chcąc nie chcąc musimy na nią reagować. W świecie, w którym bledną gwiazdy i płoną lasy, a jedząc truskawki, wiemy, że możemy zapomnieć ich smaku.

Michalina Szykut